czwartek, 28 kwietnia 2016

Czasem wraca zimno

Najgorszy aspekt depresji? Nawroty. Nagłe i niespodziewane.
Chciałabym móc powiedzieć, że jestem całkowicie zdrowa, że już nic mnie nie złamie, ale jednak mam ciężką świadomość, że przychodzą momenty bezdechu. Nagły atak lękowy, czy smutek palący wnętrzności. Oczywiście, że zdarzają mi się nawroty. Oczywiście, że boję się tych chwil.
W poniedziałek złapał mnie paraliż histerii, byłam na spacerze po opuszczonym budynku (swoją drogą piękne i inspirujące miejsce). Wtedy coś przemknęło mi przez myśl... gdybym miała zobrazować ten stan, hmm, skojarzyło mi się to z czarną tkaniną narzuconą na głowę. Ciężkim, nieprzepuszczającym tlenu i światła kocem. Ciemna klatka umysłu. I lęk. Całkowita niemoc.
Dużo myślałam o tym, jak się poczułam, niepokoi mnie ten przypływ złych emocji.
Ale mam także świadomość, iż nie mogę oddać się temu pogorszeniu. Leczenie zaburzeń psychicznych polega nie tylko na tym, by całkowicie wyeliminować objawy schorzenia, ale aby nauczyć się być silnym na tyle, żeby radzić sobie z chwilami kryzysu.
Nie dawaj się zjeść stresowi, czy lękom, walcz ze swoimi demonami. Bo siła nie polega na braku słabości, lecz na tym, by stopniowo uczyć się je zwalczać.

PS. ten post miał pojawić się dwa dni temu, ale mój telefon coś namieszał. Chciałabym też podziękować tym, którzy piszą do mnie, wymieniają doświadczeniami i wspierają. Świadomość, że czytacie to, co tutaj jest daje wiele motywacji! Dzięki jeszcze raz, i z chęcią porozmawiam z każdym, kto ma na to ochotę. Piszcie mi, lubię ludzi. Miłego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz