Studia są inne. Inne niż szkoła średnia i odmienne od tego, czego się spodziewałam. Pełno tu ludzi, którzy czegoś chcą, oczekują, mają plan. Są ambitni i zdecydowani. W liceum miotaliśmy się między matematyką, a biologią, historią i wuefem. Wpajano nam bzdury, które nie pokonywały nawet połowy drogi, gubiąc się w przegrzanych mózgach maturzystów. Tu jest porządek i ukierunkowanie. Uczę się tego, co daje mi przyjemność. Ludzie, którzy mnie uczą, czerpią przyjemność z pracy z ludźmi, bo ich wykłady są tym, czego oczekujemy. Brak tu ludzi skazanych. Wyklętych humanistów, cisnących się w ostatnich ławkach na chemii, która ich przerasta. Nikt nie powtarza nudnych fraz o przyszłości w fast foodzie.
Nie chcę ściemniać na temat świetlanej przyszłości, czy ogromie przyszłych umiejętności. Chodzi mi wyłącznie o fakt, iż jestem szczęśliwa. Tu i teraz. W tym miejscu. Z tym co robię.
Robi się brzydka i szaro. Zimny deszcz zmywa wspomnienia długich wakacji, ale nic nie szkodzi. Nie ma potrzeby cofać się w słoneczne dni, teraz oczekuję nowych. Nawet jeśli ma być ciężej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz